czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 5 ♥

    Camille wróciła do domu około godziny 23.00. Chciała zostać w szpitalu dopóki Alice się nie obudzi, ale państwo Prince'owie powiedzieli, żeby jechała do domu i porządnie się wyspała. Zgodziła się, chociaż niechętnie. Teraz dziewczyna jest w kuchni swojego domu i robi sobie herbatę. Jej matka akurat dzisiaj ma nocną zmianę i powiedziała, że będzie zaglądała do Ali w każdej wolnej chwili.
    Cam siadła na krześle i oparła głowę na rękach. Siedziała tak przez dłuższą chwilę. Woda zaczęła się gotować, a ona tego nie słyszała. Była zbyt przejęta swoją przyjaciółką. Przed oczami miała obraz bladej i nieprzytomnej Alice, leżącej w szpitalnym łóżku.
    Łzy na nowo wypełniły jej oczy. Zaczęła płakać jak małe dziecko. Nagle usłyszała pukanie, które wyrwało ją z zamyślenia. Wstała, wyłączyła, gotującą się już od 5 minut wodę i podeszła do drzwi. Przyjrzała się w lustrze, które wisiało w korytarzu. Wyglądała okropnie. Oczy były podpuchnięte i zaczerwienione, usta wyschnięte, cała twarz blada, a włosy rozczochrane. Szybko minęła lustro i zmierzała do drzwi, zastanawiając się, kto przyszedł do niej o tej porze.
   "Może to Michel"- pomyślała.
Otworzyła drzwi, a jej oczom ukazała się zapłakana Lola z torbą w ręku. Camille kompletnie zamurowało.
"Co ona tu robi?!"
- Hej, przepraszam, ze cię nachodzę, ale...-Lola nie mogła wydobyć z siebie słowa, a Cam nie wiedziała co ma robić. Pierwszy raz widziała Lole w takim stanie. Nigdy nie przypuszczała, że ta dziewczyna, która zawsze była twarda i chamska, może się tak rozkleić..- Wiesz co, niepotrzebnie tu przyszłam. Przepraszam.
   Nastolatka odwróciła się i zaczęła iść trawnikiem w stronę ulicy. W pewnym momencie potknęła się o coś i upadła.
- Lola!- krzyknęła Cam i podbiegła do dziewczyny.- Nic ci nie jest?- spytała, kucając obok niej.
Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko rzuciła się jej w ramiona i płakała. Camille nie wiedząc, co ma zrobić, przytuliła Lolę. Siedziały tak kilka minut,, dopóki dziewczyna się nie uspokoiła.
- Przepraszam.- wychrypiała w końcu.
- Lola... Co się stało?-Camille zrobiło się naprawdę żal koleżanki.
- Nic tylko...- zaczęła
- Słuchaj, wstań.-przerwała jej Cam .- Chodź do mnie. Zrobię herbaty i mi opowiesz.
Jej słowa zaskoczyły nie tylko Lolę, ale też ją samą.
    Razem poszły do domu. Camille zaprowadziła koleżankę do kuchni. Potem zaparzyła herbatę i obie siadły przy stole.
    Zaczęły rozmawiać.
    Lola opowiedziała Cam o wszystkim. Nie tylko o dzisiejszym dniu, ale też o swojej matce, o tym dlaczego zaczęła tańczyć i dlaczego zaczęła dokuczać jej i Alice. Dziewczyny siedziały w kuchni do 2.00  w nocy. Później Camille zaproponowała dziewczynie nocleg. Gdy Lola poszła wziąć prysznic, Cam uświadomiła sobie co się dzieje, że rozmawiała właśnie z jej rywalką, a teraz ona będzie u niej spać.
    Z zamyślenia wyrwała ją Lola wychodząca z łazienki.
- Bardzo ci za wszystko dziękuję.-powiedziała zamykając za sobą drzwi gasząc świtało.
W odpowiedzi dziewczyna się uśmiechnęła, po raz pierwszy tego wieczoru.
                                                             ***
    Lauren Prince spała na krześle, tuż obok łóżka swojej córki. Była wyczerpana. Od rana miała robotę papierkową, a później jeszcze kilka wykładów na uczelni. Myślała, że przynajmniej wieczorem się rozluźni przy kolacji ze znajomymi, ale niestety się pomyliła. Zamiast bawić się w gronie przyjaciół, była w szpitalu, gdzie po wypadku, została przewieziona jej jedyna córka.
    Pani Prince zasnęła opierając głowę na ręku Alice. Jej mąż wyszedł na chwilę, aby napić się herbaty. Teraz siedzi w szpitalnym bufecie i powoli sączy herbatę. Jest przygnębiony. To on zawsze najbardziej kibicował Ali. Jej pasja, była po części także jego pasją.Sam pracuje jako nauczyciel muzyki w szkole muzycznej, komponuje i gra na pianinie. To on od zawsze zachęcał Ali do tańca i to dzięki niemu dziewczyna zaczęła to robić.
     Wstał z krzesła, zamówił herbatę i kremówkę dla żony i poszedł do sali. Gdy wszedł Lauren nadal spała. Postawił tacę na stoliku, przeniósł ją na drugie łóżko, aby było jej wygodnie i przykrył kocem. Sam siadł na krześle i przykrył swoją dłonią, dłoń córki. Zaczynał już się niecierpliwić. Operacja skończył się o 21.30, a Alice nadal się nie obudziła, chociaż była już 2.00 w nocy. Z każdą minutą miał coraz więcej wątpliwości, że ona się wybudzi, ale próbował odpędzać te czarne myśli. Po kilkunastu minutach wstał i podszedł do umywalki. Odkręcił kran, z którego popłynął strumień zimnej wody. Przemył twarz, a gdy ją wycierał usłyszał skrzypnięcie łóżka. Odruchowo się odwrócił. Niestety to tylko żona przewróciła się na drugi bok. Westchnął, z powrotem siadł na krzesło przy łóżku córki i zasnął w tej samej pozycji, w której wcześniej spała jego żona.
                                                                         ***
    Był wczesny ranek około godziny 5.00. Państwo Prince jeszcze spali. Pielęgniarka weszła, aby zobaczyć co z Alice, a kiedy wychodziła, przeciąg delikatnie zatrzasnął drzwi. W tym momencie dziewczyna się poruszyła i to obudziło jej ojca. Zerwał się z miejsca i podbiegł do drugiego łóżka, aby obudzić żonę. Po kilku sekundach stali oboje pochyleni nad Alice. Dziewczyna poruszyła powiekami, a po chwili miała już otwarte oczy. Lauren i Richard zaczęli śmiać się ze szczęścia.
- Mamo? Co się dzieje? Gdzie ja jestem?- spytała zdezorientowana Ali.- Strasznie boli mnie głowa.
Pan Prince wyszedł zawołać lekarza.
- Skarbie, jesteś w szpitalu. Miałaś mały wypadek.-powiedziała matka.
W tej chwili wszedł pan Prince z lekarzem i pielęgniarką.
- Czy mogą państwo wyjść na korytarz. Musimy zabrać waszą córkę na badania.
- Dobrze
.Gdy wyszli z sali, pani Lauren postanowiła zadzwonić do Camille. Wybrała numer i po kilku sygnałach dziewczyna odebrała. 
- Halo.- powiedziała ziewając.
- Camille? Obudziłam cię?- spytała mama Alice, ale po chwili wydało jej się to głupie. Przecież było kilka minut po 5.00 rano.
- Tak, ale nic nie szkodzi. Co z Ali?
- Właśnie się obudziła Zabierają ją na badania.
- Naprawdę? Dziękuję, że pani zadzwoniła.
*W domu Camille*
 - Naprawdę? Dziękuję, że pani zadzwoniła.
Gdy Cam skończyła rozmowę akurat przebudziła się Lola.
- Co się dzieje?- spytała
- Ali się obudziła!- krzyknęła uśmiechnięta
- Jezu. To świetnie.- powiedziała Lola szeroko się uśmiechając i pokazując swoje bielutkie i idealnie proste zęby.
- Jedziesz ze mną do szpitala?- spytała niepewnie Cam.
- Nie jestem pewna, czy Alice chce mnie widzieć.
- No coś ty?! Przecież ją uratowałaś.
- Dobrze, pojadę.- powiedziała w końcu Lola.
- Ale najpierw zjemy śniadanie, bo i tak na początku nas do niej nie wpuszczą, bo muszą zrobić badania.- stwierdziła Camille. Była taka podekscytowana tym, że jej przyjaciółka w końcu się obudziła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Za każdym razem, jak zaczynałam go pisać to ktoś mi przeszkadzał, ale w końcu skończyłam  ;)
     CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

1 komentarz:

  1. Cudne. Cudne ... Wiesz czego brakuje temu blogowi?? Zwiastunu i Nagłówka ! Jak coś znajdę to podeślę ci na fb . A na pewno podeślę ci namiary do dziewczyn, które mi robiły i robią zwiastunu a do nagłówka wyślę ci linka. Może ci się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń