wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 8 ♥

    Camille pogodziła się z Alice i codziennie przed i po szkole do niej chodziła, ponieważ dziewczyna nadal tam przebywała. Michel też do niej chodził, ale znacznie rzadziej i bywał krócej. Ciągle zasłaniał się tym, że niedługo ma egzaminy i mistrzostwa, a Ali mu wierzyła i nie miała do niego pretensji, chociaż wiedziała, że się od siebie oddalają. Czasami zastanawiała się czy jej sens dalej ciągnąć ten związek, ale kiedy widziała Michela nie wyobrażała sobie zerwania.
    Teraz leżała w łóżku szpitalnym i czytała książkę. Obok niej salowa podlewała kwiaty, które stały na parapecie. Z nogą dziewczyny było już coraz lepiej. Mogła nią poruszać, ale nadal nie potrafiła sama chodzić. Codziennie przewożono ją na rehabilitację. Właśnie za chwilę miała przyjść po nią pielęgniarka. Kiedy już przyszła i pomogła Ali siąść na wózek, pojechały długim korytarzem. Alice patrzyła w okna i nagle dostrzegła Michela. Uśmiechnęła się, ponieważ ostatni raz był u niej przedwczoraj. Po chwili zauważyła jak jakaś dziewczyna całuje go w usta, odwraca się i odchodzi, oglądając się i machając mu na pożegnanie. On wbiega po schodach wchodzi do szpitala.
    Alice odwróciła głowę, a jej duże, zielone oczy wypełniły się łzami. Wózek zatrzymał się przed windą, a kiedy żelazne drzwi się otworzyły, dziewczyna zobaczyła stojącego w środku uśmiechniętego Michela.
    Gdy ten dostrzegł łzę na policzku swojej dziewczyny wiedział, że go widziała i jego mina zmieniła się na poważną.
    Pielęgniarka wprowadziła wózek do windy i nacisnęła klawisz z numerem "0" oznaczającym parter. Alice nie patrzyła na Michela, odwróciła głowę w drugą stronę, aby ukryć łzy, które płynęły po jej twarzy.
     Drzwi windy ponownie się otworzyły i pielęgniarka wyprowadziła dziewczynę, a tuż za nimi szedł chłopak.
- Przepraszam, czy mogłaby pani nas na chwilę zostawić samych?- spytał.
- Tak, oczywiście.-odpowiedziała pielęgniarka i poszła w stronę rejestracji.
                                                                  ***

    Camille skończyła lekcje wcześniej i postanowiła zaraz po szkole pójść do biblioteki, a potem do przyjaciółki. Kiedy doszła do bramy przed szpitalem, zauważyła Michela zbiegającego po schodach. Gdy był już blisko Cam do niego zagadała.
- Hej. Byłeś u Alice?
    Chłopak nie odpowiedział, tylko minął ją szybkim krokiem. Dziewczyna uznała, że to było dziwne. Kiedy weszła do środka zobaczyła Ali całą we łzach . Szybko do niej podbiegła.
- Co się stało?
- Zerwaliśmy.- odpowiedziała dziewczyna łkając.
- Cholera.- powiedziała cicho Cam i przytuliła przyjaciółkę.
    Kiedy dziewczyna się trochę uspokoiła Camille chciała się dowiedzieć jak to się stało.
- Ale... Dlaczego zerwaliście?
- Widziałam go przed szpitalem. Odprowadzała, a potem pocałowała go jakaś dziewczyna.
- A może źle to zrozumiałaś. Może to był tylko przyjacielski pocałunek.- Cam sama nie wierzyła w to co mówi.
- Nie, to nie był przyjacielski pocałunek. A poza tym się przyznał.
     Camille nie wiedziała co ma powiedzieć. Zawsze sądziła, że Alice i Michel tworzą idealną parę. Zdarzały im się małe sprzeczki, ale z każdym razem szybko się godzili. Nigdy nie przypuszczała, że chłopak zdradzi jej najlepszą przyjaciółkę.
"Jak on mógł jej coś takiego zrobić?"
                                                                 ***

    Lola wróciła do domu, ale do tej pory nie odezwała się do matki. Unikała ją jak tylko mgłą. Kiedy pani Stombridge wracała z pracy to dziewczyna siedziała w swoim pokoju albo wychodziła pobiegać.
    Teraz nastolatka wracała do domu. Włożyła słuchawki do uszu i włączyła mp3. Do głowy wpadła jej pewna figura. Była już na swojej ulicy, więc mogła swobodnie zacząć tańczyć, ponieważ sąsiedzi byli już do tego przyzwyczajeni. Dziewczyna zamknęła oczy i zaczęła robić piruety. Nagle poczuła, że w coś uderzyła, a raczej w kogoś. Upadła na ziemie wydając z siebie ciche pisknięcie. Wyjęła słuchawki z uszu i  powoli się podniosła. Kiedy już się otrzepała z kurzu i miała rozpocząć awanturę, podniosła wzrok. Zobaczyła chłopaka o ślicznych, piwnych oczach. Jego złociste włosy były przycięte po bokach a dłuższe na czubku głowy i z przodu. Lekki wiaterek unosił je do góry tak, że nie opadały na czoło.
- Nic ci się nie stało?- spytał.
- N-nie.- wydusiła z siebie. Lola.
- To dobrze.- powiedział, uśmiechając się i ukazując proste i bielutkie zęby.
    Dziewczyna nie wiedząc co zrobić także się uśmiechnęła.
- Następnym razem bardziej uważaj.- dodał, wyminął ją i poszedł przed siebie.
    Lola poczuła, ze lekko się zarumieniła. Ponownie otrzepując pośladki poszła w przeciwnym kierunku. Dziewczyna jeszcze raz obejrzała się za siebie i zmierzyła wzrokiem sylwetkę chłopaka. Trzeba było przyznać, że wyglądał naprawdę dobrze. Był uroczy, a zarazem miał coś z buntownika. Wyczytała to z jego oczu. Miała nadzieję, że jeszcze się ze sobą spotkają.
    Nagle on się odwrócił i zobaczył, że dziewczyna się w niego wgapia. Ona zrobiła się cała czerwona i szybko odwróciła głowę, a on się zaśmiał.
"Jestem tu pierwszy dzień, a już jakaś laska nie może oderwać ode mnie wzroku"- pomyślał i ponownie wydobył z siebie śmiech.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Czy ktoś tu nie jest za bardzo pewny siebie? ;D
Przepraszam, że dopiero teraz dodaję. Miał być już na weekend, ale nie wyszło.
Następny będzie dłuższy ;)
A i chyb się domyślacie kim jest ten nieznajomy chłopak ;*
     CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz