Dziewczyna przeszła przez salon do kuchni. Z lodówki wyjęła wodę i wrzuciła ją do torby. Wyszła z domu, gdzie czekał już na nią jej chłopak Michel. Są ze sobą dwa lata. On kończy już szkołę, a jej został jeszcze rok. Alice wie, że rozstanie w końcu nastąpi, ale na razie nie chce się tym martwić. Nie chce myśleć o tym, że w końcu on wyjedzie do collegu, a ona zostanie tu be niego. Jednak nic nie może na to poradzić.
- Hej.-powiedział chłopak. Objął ją w pasie i pocałował w czoło.
- Hej.- odpowiedziała z uśmiechem.
Idą trzymając się za ręce.
- Masz dzisiaj trening?- zapytała.
Przytaknął.
- Wiesz, muszę codziennie trenować przed mistrzostwami.
Michel pływa już od sześciu lat. Teraz przygotowuję się do najważniejszych zawodów w jego życiu. Musi ciężko trenować, ale uwielbia to.
- A wieczorem? Może poszlibyśmy do kina?
- Chciałbym, ale niedługo egzaminy i...- nie dokończył. Wie, że zrozumiałą.-Nie gniewasz się?
- Nie, w porządku.- powiedziała, chociaż było jej przykro, ale rozumiała, że pływanie jest dla niego ważne tak samo jak dla niej taniec, a egzaminy musi zdać.- Zaproszę Camille. Obejrzymy jakiś film czy coś.
- Przepraszam.
- Nie ma sprawy.- powiedziawszy to wtuliła się w niego mocno.
Gdy doszli do szkoły przy drzwiach czekała już Camille.
-Ali! Nareszcie jesteś!-krzyknęła.
Podbiegła do Alice i zaczęła ciągnąć ją w stronę dużego dębu, który znajdował się na środku trawnika, na którym przesiadywali uczniowie.
- Pa!- rzuciła Dziewczyna w stronę Michela.
Usiadły przy pniu drzewa. Camille wyciągnęła swój zeszyt z projektami ubrań. Projektowała i szyła ubrania dla siebie i czasem dla Alice.
- Popatrz co wymyśliłam wczoraj!- pisnęła podekscytowana dziewczyna. Jej niebieskie oczy wydawały się takie szczęśliwe.
Ali otworzyła czarny, zamykany na zatrzask zeszyt ze skórzaną okładką. Dziewczyna zaczęła szukać po kartkach "dzieła" , którym tak ekscytowała się Cam, ale przyjaciółka nie wytrzymałą. Wyrwała jej zeszyt z rąk i po dwóch sekundach strona była otwarta. Alice popatrzyła na kartkę, na której widniała dokładnie wyszkicowana sukienka. Była tak śliczna, że dziewczynę zamurowało.
- No powiedz coś.- ponaglała ją Camille.
-To jest...- zaczęła powoli.
- No mów, bo nie wytrzymam!- krzyknęła zniecierpliwiona.
- Camille! To jest świetne!- wrzasnęła Alice.
Obie zerwały się z miejsca i się przytuliły.
- Co Prince? Udało ci się obrócić dwa razy wokół własnej osi i nie upadłaś?! Gratulacje!- powiedziała brunetka z sarkastycznym uśmiechem w stronę Ali.
Była to Lola. Dziewczyny chodzą na te same zajęcia taneczne i od zawsze ze sobą rywalizują.
- Czego tu chcesz Stombridge? -wtrąciła się Camille.
- Przyszłam tylko ci uświadomić Prince, że zajęcia przełożone na jutro, więc twoja koleżaneczka będzie mogą bardziej dopracować te twoje szmaty, w których ćwiczysz.
- Odwal się od Camille i od moich ciuchów!- krzyknęła ze złością Alice.
W tej chwili zadzwonił dzwonek. Lola odwróciła się z triumfalnym uśmiechem, zadowolona z tego, że znowu wkurzyła rywalkę i poszła do budynku B. Dziewczyny zaś wzięły torby z ziemi i poszły w stronę budynku A.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Takie małe uwagi. Prince to nazwisko Alice. Nie chodzi o to, że Lola mówi na nią książe :D Na razie pierwsze dwa góra trzy rozdziały będą bardziej nijakie. Potem się zacznie coś dziać :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)