niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 1 ♥

    Alice siedziała na werandzie swojego domu. Spoglądając na ocean, piła poranną herbatę. Za chwilę miała iść do szkoły, a potem na zajęcia taneczne. Tak była tancerką. Wspaniałą tancerką. Robiła to od dzieciństwa. Nie wyobraża sobie życia bez tańca. Na początku ćwiczyła tylko balet, ale kilka lat temu zaczęła tańczyć jazz.
    Dziewczyna przeszła przez salon do kuchni. Z lodówki wyjęła wodę i wrzuciła ją do torby. Wyszła z domu, gdzie czekał już na nią jej chłopak Michel. Są ze sobą dwa lata. On kończy już szkołę, a jej został jeszcze rok. Alice wie, że rozstanie w końcu nastąpi, ale na razie nie chce się tym martwić. Nie chce myśleć o tym, że w końcu on wyjedzie do collegu, a ona zostanie tu be niego. Jednak nic nie może na to poradzić.
- Hej.-powiedział chłopak. Objął ją w pasie i pocałował w czoło.
- Hej.-  odpowiedziała z uśmiechem.
    Idą trzymając się za ręce.
- Masz dzisiaj trening?- zapytała.
Przytaknął.
- Wiesz, muszę codziennie trenować przed mistrzostwami.
Michel pływa już od sześciu lat. Teraz przygotowuję się do najważniejszych zawodów w jego życiu. Musi ciężko trenować, ale uwielbia to.
- A wieczorem? Może poszlibyśmy do kina?
- Chciałbym, ale niedługo egzaminy i...- nie dokończył. Wie, że zrozumiałą.-Nie gniewasz się?
- Nie, w porządku.- powiedziała, chociaż było jej przykro, ale rozumiała, że pływanie jest dla niego ważne tak samo jak dla niej taniec, a egzaminy musi zdać.- Zaproszę Camille. Obejrzymy jakiś film czy coś.
- Przepraszam.
- Nie ma sprawy.- powiedziawszy to wtuliła się w niego mocno.
    Gdy doszli do szkoły przy drzwiach czekała już Camille.
-Ali! Nareszcie jesteś!-krzyknęła.
    Podbiegła do Alice i zaczęła ciągnąć ją w stronę dużego dębu, który znajdował się na środku trawnika, na którym przesiadywali uczniowie.
- Pa!- rzuciła Dziewczyna w stronę Michela.
    Usiadły przy pniu drzewa. Camille wyciągnęła swój zeszyt z projektami ubrań. Projektowała i szyła ubrania dla siebie i czasem dla Alice.
- Popatrz co wymyśliłam wczoraj!- pisnęła podekscytowana dziewczyna. Jej niebieskie oczy wydawały się takie szczęśliwe.
Ali otworzyła czarny, zamykany na zatrzask  zeszyt ze skórzaną okładką. Dziewczyna zaczęła szukać po kartkach "dzieła" , którym tak ekscytowała się Cam, ale przyjaciółka nie wytrzymałą. Wyrwała jej zeszyt z rąk i po dwóch sekundach strona była otwarta. Alice popatrzyła na kartkę, na której widniała dokładnie wyszkicowana sukienka. Była tak śliczna, że dziewczynę zamurowało.
- No powiedz coś.- ponaglała ją Camille.
-To jest...- zaczęła powoli.
- No mów, bo nie wytrzymam!- krzyknęła zniecierpliwiona.
- Camille! To jest świetne!- wrzasnęła Alice.
 Obie zerwały się z miejsca i się przytuliły.
- Co Prince? Udało ci się obrócić dwa razy wokół własnej osi i nie upadłaś?! Gratulacje!- powiedziała brunetka z sarkastycznym uśmiechem w stronę Ali.
    Była to Lola. Dziewczyny chodzą na te same zajęcia taneczne i od zawsze ze sobą rywalizują.
- Czego tu chcesz Stombridge? -wtrąciła się Camille.
- Przyszłam tylko ci uświadomić Prince, że zajęcia przełożone na jutro, więc twoja koleżaneczka będzie mogą bardziej dopracować te twoje szmaty, w których ćwiczysz.
- Odwal się od Camille i od moich ciuchów!- krzyknęła ze złością Alice.
    W tej chwili zadzwonił dzwonek. Lola odwróciła się z triumfalnym uśmiechem, zadowolona z tego, że znowu wkurzyła rywalkę i poszła do budynku B. Dziewczyny zaś wzięły torby z ziemi i poszły w stronę budynku A.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Takie małe uwagi. Prince to nazwisko Alice. Nie chodzi o to, że Lola mówi na nią książe :D Na razie pierwsze dwa góra trzy rozdziały będą bardziej nijakie. Potem się zacznie coś dziać :)

     CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)