- A może perfumy?- zaproponowała Alice.
- Nie. Perfumy są oklepane. A poza ty moja mama i tak ma całą półkę perfum, których i tak nie używa.
- No tak.- zgodziła się przyjaciółka.
- Mam pomysł. Uszyję jej sukienkę. Ona ma tak mało takich rzeczy. I do tego zamówię dla nas stolik w jakiejś restauracji. Będzie mogła się w nią ubrać.
- I to jest plan.- stwierdziła uśmiechnięta- Słuchaj. A może spotkałybyśmy się wieczorem?
- Chciałabym, ale muszę zacząć szyć sukienkę, bo inaczej nie zdążę.- odpowiedziała Camille.
- Rzeczywiście. Spoko, to ja trochę pobiegam i poćwiczę nowy układ.
- A Michel?- spytała ostrożnie Cam.
Zapadła niezręczna cisza. Po chwili odezwała się Alice.
- Wiesz, on ma niedługo mistrzostwa i egzaminy. Ostatnio się nie widujemy, a niedługo wyjeżdża do collegu i nie będziemy się w ogóle widzieć. Już nas to wszystko trochę przytłacza i oboje nic z tym nie robimy.
- Ali... Tak mi przykro.- powiedziała przyjaciółka.
- Jest ok. Jakoś sobie poradzimy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sory że taki krótki i bez sensu, ale tato mnie z kompa zgonił jak go pisałam, a teraz nie mogę nic dopisać z pewnych powodów. Od następnego zacznie się coś dziać :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
cudne, cudne, cudne ! I fajny pomysł na prezent ;) Szkoda tylko, że taki króciutki, no ale...
OdpowiedzUsuń